Na początku tego rozważania pragnę wyrazić swoją radość, że kilka dni temu do grona osób duchownych poprzez sakrament święceń w stopniu diakonatu dołączył nasz „trójkowy” Bartek.
Słowo „wiele” nie jest jednoznaczne. W miarę regularnie jestem kibicem przy Bułgarskiej. Stadion zazwyczaj jest w połowie pusty
Czwarta Niedziela Wielkanocna nazywana jest Niedzielą Dobrego Pasterza. Modlimy się wtedy w naszych parafiach o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. Musimy jednak pamiętać, że na mocy chrztu wszyscy jesteśmy zobowiązani, by być pasterzami. Mamy być nimi wobec naszych krewnych, przyjaciół, znajomych.
Uczniowie idący do Emaus przeżywali dramat. Oto legły w gruzach ich oczekiwania związane z Jezusem. Nie okazał się być w ich mniemaniu spodziewanym Mesjaszem. Po Jego nagłej i haniebnej śmierci musieli na nowo ułożyć swoje życie. W czasie ich wędrówki wspomniany dramat ustąpił innemu – okazało się jednak, że Jezus żyje, a oni Go nie poznali! Kiedy to nastąpiło, było już za późno, bo Pan zniknął im z oczu. W niczym już wtedy nie pomogły gorzkie słowa: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?"