wtorek, 19 lipca 2016

CZĘSTOCHOWSKIE RYMOWANIE – PIELGRZYMKI PODSUMOWANIE


Piszę Wam, nie bez euforii,
Oto skończyliśmy w glorii
Kolejne pielgrzymowanie.
Wielkie dzięki Tobie, Panie!

Jam daleki od ekstazy,
Lecz już siedemnaście razy
Do Matki pielgrzymowałem.
Nad Trójką zaś władzę miałem
Dziesiąty raz – daję słowo,
A więc jubileuszowo.

Start z wielkopolskiej stolicy.
Dwa dni później z Cerekwicy
Dziołchy do nas dołączyły,
Naszą grupę zasiliły.

Pogoda nam się zmieniała,
Lecz Trójka radę dawała.
Do Śremu weszliśmy żwawo,
Mogliśmy bić sobie brawo.
Siedem minutek spóźnienia,
Lecz tu dużo jest chodzenia.
Inne dni łatwiejsze były,
Choć też czasem brakło siły,
Zwłaszcza gdy słonko podstępnie
Mocno przygrzewało w Kępnie.
Niepotrzebne są obiekcje,
Bo to w drodze rekolekcje.
Msza święta jest dnia każdego,
Również dochodzą do tego
Śpiewy, modły różańcowe,
Także studio godzinowe,
Koronka i adoracje.
Nie są to żadne wariacje.
Drogę Krzyżową też mamy
No i w Wójcinie czuwamy.
Brzydka pogoda co była
Niestety nie pozwoliła
Nam w Kłobucku potańcować,
Śpiewem Pana rozradować.

Widzieliśmy w Ostrzeszowie
Mecz, co się finałem zowie.
Trzeba było wstawać rano,
A tam tak płakał Cristiano!
Oto piłkarz wyjątkowy
W mig w pojemnik plastikowy
(do tego pomarańczowy)
Był włożony. Anomalia!
Lecz wygrała Portugalia…

W Ganie był chrzest pielgrzymkowy,
Wchodził do wody, kto nowy.

Z Dwunastką mecz zagraliśmy
W Baranowie. Przegraliśmy…

Łączka przeprośno-dzięxowa
Dla mnie była wyjątkowa.
Właśnie tam koronę dali,
Królem sucharów nazwali.
Piękną koszulkę wręczyli,
Bardzo tym mnie zaskoczyli.

Niechaj każdy z Was się dowie,
Że już w samej Częstochowie
Błędną trasę obraliśmy
I zawracać musieliśmy!
Kierowcy zdziwieni srodze:
Nasz nawrót na głównej drodze!
Dwunastka daleko była,
A nas wtedy wyprzedziła.
Szybko więc pod brzozy gnamy
I zdziwienie przeżywamy.
Myślimy: co za wygłupy,
Nie ma nawet siódmej grupy!
Idziemy więc bez postoju
No i ruszamy do boju.
Przed Siódemkę wskakujemy,
Na wałach się meldujemy.
(Wpierw nim wały częstochowskie
Były Olendry Smardowskie.
Jak zawsze się ucieszyłem,
O focię tam poprosiłem.)
Jako król jestem wnoszony,
A tron z krzesła mam zrobiony.
Wnet do kaplicy wchodzimy
I tam wspólnie się modlimy.

Ponad osiemdziesiąt osób
W taki oto właśnie sposób
Dziesięć dni lipca przeżyło.
Zapewniam, że warto było!
W przyszłym roku znów ruszamy
I każdego zapraszamy!!!

x. P. 3.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz