sobota, 17 maja 2014

18.05.2014 - 5 Niedziela Wielkoanocna, roku A

Na początku tego rozważania pragnę wyrazić swoją radość, że kilka dni temu do grona osób duchownych poprzez sakrament święceń w stopniu diakonatu dołączył nasz „trójkowy” Bartek.

Słowo „wiele” nie jest jednoznaczne. W miarę regularnie jestem kibicem przy Bułgarskiej. Stadion zazwyczaj jest w połowie pusty
Można wtedy rzec, że jest zbyt wielki, niepotrzebnie wydano na niego tyle (znów wiele) pieniędzy. Kiedy jednak graliśmy z Juventusem, czy Manchesterem City, to okazało się, że chętnych było o wiele więcej, niż wynosi pojemność obiektu. Tak samo jest, gdy pojedziemy po sezonie nad morze. Wówczas stwierdzimy, iż w danej miejscowości jest bardzo dużo miejsc noclegowych. Podczas sezonu okazuje się, że wszystko jest pozajmowane, a to co zimą wyglądało na „wiele”, latem okazało się niczym.

Słuchając słów Jezusa, że w domu Jego Ojca jest mieszkań wiele, możemy się ucieszyć. Jednak po chwili można dojść do przykrego wniosku, że skoro przed nami na świecie żyło już tylu ludzi, to pewnie wszystkie miejsca dawno są zajęte. Tak jest często w przypadku budowy nowych osiedli. Na początku mieszkań jest wiele, ale jeśli zabudowa jest atrakcyjna i przystępna dla kieszeni, to szybko znajdą się chętni i nie ma miejsc wolnych.

Pan Bóg na szczęcie nie działa według naszych schematów. W Jego przypadku, w kontekście dzisiejszej Ewangelii, „wiele” jest równoznaczne z liczbą wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek byli, są i będą na ziemi. Każdy z nas może posiąść miejsce w niebie, jeśli pójdzie za Jezusem, który jest drogą, prawdą i życiem. Czy to trudne? To tak wiele i równocześnie tak niewiele…


x. Paweł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz